Ard

Forum pełne magii, przygód, potworów i wyzwań.

Ogłoszenie

Witamy na Ard Gaeth!

Reinkarnacja forum rozpoczęta.

Zapraszamy do gry!
Sprawdźcie ogłoszenia Etap 2: Zakładanie KP oraz wprowadzenie w świat

#1 2019-09-05 19:06:57

Umin

Nowy

Zarejestrowany: 2019-09-05
Posty: 6
Punktów :   
Siła: 30
Wytrzymałość: 40
Szybkość: 45
Zręczność: 35
Zmęczenie/Mana: 2700
PN: viewtopic.php?id=242
Złoto: viewtopic.php?id=241

Wilson Ralvenom

Imie:Wilson
Nazwisko:Ralvenom
Pieniądze:650zm
Klasa:Własna - Tarczownik
Rasa:Wolmanta
Strona:Neutralny
Wygląd:Cała prawa część jest wilczopodobna: wilcze ucho, nienaturalnie owłosiony prawy policzek, żółte wilcze oko oraz wystające kły jedynie w prawej części szczęki. Zwykle nosi chustę na twarzy oraz ma założony kaptur aby nie było widać że jest Wolmantą. Nosi lekki skórzany pancerz, na plecach ma przedziwnie wyglądający Pawęż oraz dwie średnie tarcze a w lewej ręce trzyma puklerz. Jego tarcze mają zaostrzone końce oraz odstające również zaostrzone części.
Charakter:Opanowany. Małomówny. Nie lubi mówić o sobie a tym bardziej o swojej przeszłości. Głównie dba o siebie jednak w sytuacji, kiedy musiałby kogoś obronić zrobiłby to bez wachania.(może jeszcze coś dodam)

Siła:10+20=30
Wytrzymałość:12+20=32 *1.25 zbroja lekka = 40
Szybkość:10+35=45
Zręczność:10+25=35
Zmęczenie/Mana:2700



Ekwipunek:Lekki Pancerz(500zm),
dwie średnie tarcze "specjalne"(600zm){https://media.discordapp.net/attachments/558800305094131723/619263704298422272/srednia_tarcza.jpg?width=588&height=441},

pawęż "specjalny" z domieszką(600zm){https://media.discordapp.net/attachments/558800305094131723/619263720706801699/ciezka_tarcza.jpg?width=588&height=441},

puklerz "specjalny" z domieszką(250zm){https://media.discordapp.net/attachments/558800305094131723/619263756584878100/puklerz.jpg?width=588&height=441},

lina 5m(100zm), Pasy na plecy mieszczące jedną broń dwuręczną + dwie jednoręczne (300zm)

Umiejętności:---->LINK<----
Doskok, Tarczownik, Szarża, Wilcza Natura, Last Man Standing

Specjalizacje:Walka dwiema brońmi(w moim przypadku dwie tarcze), Akrobatyka

Historia:Nazywam się Wilson Ralvenom, a to moja historia. Od kiedy jestem w stanie sobie przypomnieć, nie miałem czegoś takiego jak rodzina, nie posiadałem tej pięknej, pełnej i szczęśliwej rodziny. Po ukończeniu drugiego roku życia zostałem odrzucony przez matkę oraz ojca ze względu na swój charakterystyczny, paskudny wygląd. Brzydzili się mojej wilczopodobnej głowy, dokładniej całej prawej części gdzie widniało wilcze ucho, nienaturalnie owłosiony prawy policzek, żółte wilcze oko oraz wystające kły jedynie w prawej części szczęki. Pozostawili oni mnie tego samego dnia w lesie, płakałem co nie miara. Aż po kilku dobrych chwilach dostrzegłem jakąś starszą kobietę. Miała ona czerwoną chustę na głowie, siwe włosy zaplecione w warkocz, wiele zmarszczek i zmęczone, ale jakże pełne miłości oczy. Uniosła mnie do swej piersi i mocno przytuliła, pocałowała i niosła długi czas do wioski, w której byli ludzie, ale też mieszańce. Dorastałem sam, zawsze byłem sam, więc nauczyłem się odpowiedzialności. Nie miałem przyjaciół, nie byli mi potrzebni, sprawiali mi tylko za dużo problemów. Cały czas nazywali mnie potworem, chociaż wcale nim nie byłem. Raz nawet znajomi mojego przybranego ojca nazwali mnie jego "pieskiem". Jedyna osoba, która kochała mnie i rozumiała była opiekunka. Nazywała się ona Cassie Ralvenom. Miała też swojego męża Bertholda, z wyrazu twarzy wydawał się surowy i oschły, natomiast wewnątrz było inaczej. Prawdę mówiąc był głową rodziny, więc dbał o jej bezpieczeństwo, zawsze jak na niego patrzyłem widziałem w nim autorytet. Gdy byłem starszy zabierał mnie na polowania, nigdy jednak nie pozwalał mi walczyć jedyne czego mogłem używać to tarczy aby się bronić. Trenowaliśmy codziennie, on atakował a ja się broniłem. Robił to wszystko tak dokładnie i perfekcyjnie za każdym razem, co trening wiedziałem, że muszę być taki jak on. Z biegiem czasu tak się stało, godzinne treningi doprowadziły, że pokochałem walczyć i nadal pilnie uczyłem się coraz bardziej wymagających sztuczek. Tarcza była moją osłoną, mogę jej użyć w każdej chwili, osłonić swoje widoczne miejsca, z czasem jednak nauczyłem sie że tarcza może również służyć jako broń, a więc kiedy nikt nie widział ćwiczyłem również atak tarczą. Wszystko ze sobą współgrało bardzo dobrze. Pewnego razu wybrałem się na zawody szermierki, nagroda było za to całkiem spora, więc uznałem, że warto spróbować. Kiedy nadeszła moja kolej, miałem zmierzyć się z większym od siebie. Był on naprawdę dziwny, wyglądał paskudniej ode mnie. Wszyscy mnie wyśmiewali kiedy na arenę wyszedłem jedynie z moją tarczą. Krzyczeli "Tchórz! Przyszedł tutaj tylko się bronić!" albo "Gdzie twój miecz pokrako?!". Nie wiedzieli jeszcze co się zaraz wydarzy. Po zagraniu trąbek, ruszyliśmy na siebie szarżą. Zderzyliśmy się ze sobą, zablokowałem jego pierwszy atak, uśmiechnął się do mnie i zapytał "jak niby wygrasz psinko skoro nawet mnie nie zaatakujesz?" wykorzystałem ten moment, odepchnąłem go lekko i szybko przeskoczyłem mu za plecy, zanim zdał sobie sprawę z tego co się dzieje wszoczyłem mu na plecy i z całej siły uderzyłem go moją tarczą w tył głowy, stracił orjentację i zaczął się chwiać. Zeskoczyłem z jego pleców, odwrócił się do mnie był wkurwiony i to mocno, wydarł mordę i chwijnym krokiem rzucił się na mnie, zanim zdążył zamachnąć się na mnie mieczem byłem już tuż pod jego nosem jego mina była bezcenna, drżał jak baranek, walnąłem go kantem tarczy w podbródek a on runął na ziemię nieprzytomny. Złapałem za jego miecz miecz, podniosłem go do góry tak aby wszyscy widzieli stuknąłem nim parę razy w tarczę i rzuciłem na ziemię pogardliwie. Wszyscy zamarli, byli zdezorientowani oczywiście pojedynek wygrałem i dostałem swoje złoto. Kiedy wracałem do domu ze złotem zobaczyłem Bertholda w progu drzwi, wyglądał na złego bo wyraźnie zakazywał mi iść na ten turniej, skuliłem głowę i zacząłem wchodzić do domu, gdy unosił rękę byłem pewien że mnie uderzy jenak on poklepał mnie po ramieniu i powiedział "Dobra robota synu". To był pierwszy raz kiedy mnie tak nazwał. Wracając do swojej historii. Dzień później wioska została zaatakowana przez przerażające kreatury. Starałem się jak mogłem jednak tylko ja przeżyłem. Zasłaniałem innych swoimi tarczami (miałem ich wtedy cztery) walczyłem z bestiami jednak byłem zbyt słaby, nie udało mi się uchronić wszystkich. Tylko ja przeżyłem. Pochowałem tych którzy byli tego godni. Zapakowałem najważniejsze rzeczy i wyruszyłem w podróż. Teraz moim celem jest odnalezienie moich biologicznych rodziców i zemsta za to że mnie porzucili. Co przyniesie los? Nie mam pojęcia, ale będę się starał aby tym razem nie zawieść tych którzy na mnie polegają. Aby Cassie i Betrhold mogli być ze mnie dumni gdyż dzięki nim została we mnie odrobina serca. A teraz wyruszam w poszukiwaniu przygód.

Ostatnio edytowany przez Umin (2019-09-05 23:16:23)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mehoffera103.pun.pl www.wizut.pun.pl www.powerofsharinganforum.pun.pl www.kod.pun.pl www.chemiaumcs.pun.pl